czwartek, 26 września 2019

Bartłomiejowi Juszczykowi - w hołdzie ukochanemu mężczyźnie, założycielowi GRUPY ADWEB


Zacznę od słów ks. Jana Twardowskiego 

"Można odejść na zawsze, by stale być blisko" 

Te słowa wraz z nieśmiertelnymi wspomnieniami, trzymają mnie w ryzach, w momentach niemocy, rozpaczy po odejściu Bartłomieja Juszczyka, partnera, bohatera, przyjaciela, mężczyzny mojego życia, gdzie każda wspólnie spędzona chwila, dzień, godzina i minuta były darem. 





Kilka faktów, które nas połączyły, niewątpliwie oddają silną osobowość Bartłomieja Juszczyka, jednocześnie obrazując jego wrażliwą duszę, bez wątpienia człowieka z krwi i kości, który twardo i wytrwale stąpał po ziemi, czego efektem były sukcesy firmy.



Pracował dniami i nocami, był pasjonatem swojej pracy i poświęcał się dla Grupy ADWEB, oddał życie dosłownie, życie osobiste i rodzinne dla budowania kultowej firmy. Od 2010r. przyjaźniliśmy się, bez chwili wahania przeprowadziłam się do Krakowa, aby być blisko i tworzyć wspólny dom, który zawsze był jego azylem, ale nie był domatorem, towarzyszył jemu stale pęd wieczny pęd. Aczkolwiek dom traktował jako home sweet home, w którym symbolicznie unosił się zapach kadzidełek i blask świec. Często spontanicznie, pod osłoną nocy, oglądaliśmy gwiazdy na krakowskim Zakrzówku. Było magicznie. Mówił, że będzie na mnie czekał zawsze. 



Autor zdjęcia Patricia K.


Grupa ADWEB istniała od 2004 r., siedziba mieściła się w Krakowie przy pl. na Groblach 1. Bartek jako jedyny właściciel, Dyrektor Zarządzający zatrudniał około 40 osób, znał każdą osobę. Szanował swoich ludzi, dobierał ludzi mądrych, według zasad, które sam uznawał, kierując się „pradawną” lojalnością, uczciwością i honorem. Po kilku latach przeniósł firmę do nowoczesnego biura przy ul. Bonarka 11 w Krakowie, gdzie pracownicy mogli stworzyć wnętrza jakie preferują, gwarantujące pełny komfort w pracy, co można zobaczyć na stronie ARCHINEA Murale we wnętrzach biura, zgodne z marzeniami Bartka, zrealizował nagradzany artysta graffiti Marcin Skurowski.


















Co więcej z naszego wspólnego życia? 
Interesowały nas filmy, wspominam wspólne wieczory filmowe. Mnie fascynował film animowany, co również odpowiadało Bartłomiejowi. Życie w Krakowie było przesiąknięte kulturą i sztuką, co mi bardzo imponowało. Gdy mieszkałam w Krakowie spędzałam czas w muzeach, na festiwalach związany z ulubioną animacją m.in. Krakow Summer Animation Days, które Bartek mi polecał. Mocno celebrowaliśmy każdy wspólny moment. Korzystając z wolnej chwili wybraliśmy się do sali czerwonej Kina pod Baranami, aby wspólnie obejrzeć niezwykły, długometrażowy film animowany Walc z Baszirem, który wszystkim polecam. Naszą uwagę zyskała również ekranizacja komiksu 300. Ad. tej produkcji, z wakacyjnej podroży do Grecji przywiozłam Bartkowi antyczny hełm Sparty- symbol męstwa i odwagi.





Przy okazji filmów zawsze inspirowała nas muzyka filmowa.






Podczas naszego ostatniego spotkania, pełnego łez i bezsilności w obliczu zmagań z chorobą i niesprawiedliwym cierpieniem, wspominam nasz ostatni film Miasto 44. 







W naszej kinotece pojawiły się również produkcje o wyprawach górskich, jak Wszystko za Everest. Nie przeszliśmy obojętnie obok prywatnych eventów, pełnych slajdów z dalekich wpraw, organizowanych przez znajomych Bartka, którzy od lat prowadzą bloga  Po prostu podróż.







Bartka, podkreślę nad wyraz dobitnie, niesamowicie jarały wyprawy górskie. Planował zdobyć koronę ziemi, co mnie najbardziej stresowało, gdyż często realizował indywidualne wyprawy. Szczyt Mont Blanc zdobył samotnie w sierpniu 2010 r. Gdy ciężko zachorował postanowiłam działać alternatywnie do formy medycznej, wiedząc o jego pasjach górskich, szukałam różnych dróg ratunku, osobiście skierowałam zapytanie do Fundacji Kukuczki czy zechce pomóc i wspierać chorego Bartłomieja. Zgodzili się. W tym miejscu chciałabym podziękować za chęci  Himalaiście Jackowi Berbece. Nie każdy wiedział w jakim Bartek był ciężkim  stanie i że tak bardzo potrzebował pomocy, ale jej wówczas odmawiał. Starał się walczyć do końca w samotności, tak jak dzielnie zarządzał firmą przez 15 lat, co w tej autorskiej publikacji chciałabym bardzo podkreślić, jak wiele zrobił dla Krakowa, pracowników, przyjaciół, instytucji m.in. Szlachetnej Paczki oraz Instytucji kultury m.in.  Nowohuckie Centrum Kultury, dla której zrealizował projekt strony internetowej.














Dużo czytaliśmy i wymienialiśmy się książkami. Pewnego dnia zainspirował mnie filozofią, której źródłem jest książką Sztuka ascezy: zbawcy Boga Nikosa Kazandzakis'a, z której wybrałam bardzo ważne dla nas cytaty:

Wielka Miłość przenika Wszechświat. Jest jak eter – twardsza od stali, bardziej miękka niż wiatr. (...) Zbliża się do duszy i chce się z nią zaprzyjaźnić, by nie istniało ja i ty: wieje ponad ludzką masę i chcę pokonując opór umysłów i ciał, złączyć wszystkie tchnienia, by stały się silnym wiatrem, by poderwały Ziemię!”

"Oddaję się wszystkiemu. Kocham, cierpię, walczę. Świat wydaje mi się rozleglejszy niż umysł, serce zaś- tajemnicą mroczna i wszechmocną.  
Jeśli możesz, Duszo wznieś się ponad grzmiące fale i obejmij spojrzeniem bezkres morza. Panuj nad zmysłami, by się nie pomieszały. I natychmiast zanurz się znowu w toń, walcz dalej. 
Nasze ciało to statek żelujący po ciemnobłękitnych wodach. Jaki jest cel? Rozbić się! 
Bo Atlantyk to katarakta, a Nowa Ziemia istnieje tylko w sercu człowieka i nagle, w niemym wirze, utoniesz w katarakcie śmierci i ty, i cała galera świata.
Twój obowiązek to odważnie, spokojnie i bez nadziei kierować dziób okrętu ku otchłani, mówiąc: Nic nie istnieje. 

Nic nie istnieje. Ani życie, ani śmierć. Widzę materię i umysł jako dwie nie istniejące rozmiłowane w sobie zjawy, które gonią się, łączą, płodzą, znikają i mówię: Tego chcę! 

Wiem teraz – nie mam nadziei, niczego się nie boję, wyzwoliłem się od umysłu i serca, wspiąłem się wyżej, jestem wolny. Tego chcę.
Nie chcę niczego innego. Szukałem wolności." 






W rewanżu i myśląc o jego pasji, podarowałam Bartkowi książkę Mount Everest Biznesu, z której przytoczę kilka ważnych cytatów:


" Od Partnera oczekujemy więcej."

" Prawdziwy kryzys to załamanie psychiczne, a nie zła pogoda czy nieszczęśliwe okoliczności."

" Wspólne doświadczenia razem przebyta droga sprawiają, że na końcu możesz powiedzieć, że ufasz człowiekowi."

" Zbudować się można tak naprawdę czymkolwiek. To może być szczęśliwa rodzina, to mogą być storczyki, jakieś hobby wszystko co pozwala człowiekowi wierzyć w siebie."

Ad. ostatniego cytatu, pisanie tego bloga, także te w poprzedniej wersji Sztuka na obcasach, pozwalało mi bardziej wierzyć w siebie, w obliczu wielu trudności życiowych jakich doznałam, które sprawiły, że nie mogłam być zawsze blisko Bartka, czego w tej chwili żałuję, ale do końca wierzyłam mocno w nasze uczucie, miłość i energię, a przede wszystkim to, że Bartek wyzdrowieje z pomocą Boga.

Swego czasu udzielałam się również w dziale kultury Małopolskiego Instytutu Kultury oraz redagowałam teksty dziennikarskie dla portalu Dom.eu, który polecił mi Bartek. Ponadto zdobywałam doświadczenie w miesięczniku Społeczno - Kulturalnym Bogoria.


Poza pracą, Bartłomiej spędzał wiele czasu na podróżowaniu, pisaniu artykułów o reklamie, PR oraz doskonalił się zawodowo, wykładał, doktoryzował się, inspirował młodych uczniów podczas Dni Przedsiębiorczości w Zespole Szkół Geodezyjno Drogowych i Gospodarki Wodnej w Krakowie, gdzie chętnie dzielił się wiedzą oraz historią swojej kariery, co przetrwało do dziś, jako Światowy Tydzień Przedsiębiorczości, którego organizatorem jest Pani Dorota Skiba.


Ad tematu podroży, Bartek odwiedził wiele egzotycznych miejsc jak Indie, Bliski Wschód, Kubę, Wietnam, Kambodżę, z tych ostatnich przywiózł mi delikatne, miejscowe rękodzieło, wystruganą w drewnie ważkę, która przetrwała tak daleką podróż. Ten miły gest był nawiązaniem do mojego tatuażu, który zawiera motyw ważki, umieszczonej, podobnie jak człowiek Witruwiański Leonarda Da Vinci, w symbolizujący ziemski kwadrat i niebiański okrąg z nagłówkiem Życie jest piękne. Ten opis podczas projektowania tatuażu zrobiłam dla Bartka, odnosi się do życia jakie widział i prowadził Bartłomiej, dla niego każdy dzień był piękny, często powtarzał Życie jest piękne, nie ważne jaka jest pogoda czy okoliczności. Pomagał innym i chciał, aby każdy dostrzegał piękno w życiu, krocząc własną ścieżką. Odszedł zbyt wcześnie po ciężkim zmaganiu z przeciwnościami losu, atakiem hakerskim na firmę, ciężką chorobą w wieku zaledwie 39 lat.



Nigdy nie umierają Ci, którzy są kochani (*)
Wierzę w Anioły

Patricia 




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.