czwartek, 24 marca 2016

Pasja tworzenia w atelier Marcina Kowalika

Pasja tworzenia dzieła, sprawia ze cały świat budzi się z marazmu i dostrzega energię jaką roztacza wybitny artysta poprzez swoje malarstwo, rzeźbę czy instalację.

Podczas wizyty na zeszłorocznych Warszawskich Targach Sztuki dostrzegłam tę energię w twórczości Marcina Kowalika. Wówczas miałam przyjemności zobaczyć intrygujące płótno „Obraz bez znaczenia”. Na kolejne spotkanie z pasjonującą twórczością artysty, nie musiałam długo czekać. Otóż w listopadzie 2013 r., na wystawie „MEANINGS”, Galeria Stalowa zaprezentowała szerszy wybór obrazów Marcina Kowalika. Przyznam, że ponownie wywarły na mnie niesamowite wrażenie. 



Autor Marcin  Kowalik




Pochłonięta ciekawością, poszukiwałam kolejnej szansy, aby poznać motywy twórczej pasji, a przede wszystkim porozmawiać o tym z samym artystą. Moje marzenia się spełniły :) Artysta Marcin Kowalik pomimo przedświątecznej gorączki i wielu spraw, spotkał się ze mną, w pachnącym farbą wnętrzu własnego atelier. To tam powstają cykle bardzo osobistych obrazów. Nad jednym płótnem malarz spędza od tygodnia do nawet 6 lat. Artysta zrealizował już ponad 2000 prac, którymi komunikuje się ze światem. Realizuje pełne kolorów obrazy, gdyż jak sam mówi „kolorystyka w mojej pracy jest najważniejsza, a łączenia kolorów nauczył mnie m.in. nauczyciel w Liceum Plastycznym w Zamościu”, skąd też pochodzi. 



Fachowa edukacja odgrywa istotną rolę w życiu artysty. Podczas studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie zdobył tytuł Doktora Sztuki. Co ciekawe poza talentem malarskim posiada umiejętności snycerskie. 



Zastanawiam się, jak znalazł czas na realizację wszystkich planów, biorąc pod uwagę aktywne życie twórcze, a także pielęgnację relacji osobistych z sympatyczną żoną i dwójką dorastających synków. :) W przeszłości opiekował się trudną młodzieżą, która jak wspomina poszłaby za nim w ogień. 
Powiem krótko IMPONUJĄCE, 
ale życie artysty nie jest pozbawione wyrzeczeń, a sukces osiąga się ciężką pracą. Podczas mojej wizyty w atelier, artysta poświęcał każdą wolną chwilę malarstwu, wprowadzając mnie w między czasie w swój artystyczny świat. Dowiedziałam się o sposobach systematycznego trenowania wyobraźni, które artysta stosuje, aby wyzwolić się całkowicie z malarstwa realistycznego. Faktycznie udało się i od 2006 roku artysta tworzy z wyobraźni. 






Przełomowa w twórczości artysty stała się praca doktorska „Przestrzeń obrazu – o interpretacji jako twórczej dekonstrukcji”, w której artysta opisuje osobisty dialog z obrazami dawnych mistrzów. Równolegle prowadzi monolog malarski tzw. autoinspirację z własnym życiem, prezentując je na obrazach z cyklu „Przestrzeń podróży”, w którym jak wspomina artysta odbywał wraz z żoną, daleką podróż pociągiem. Obrazy są opowieścią o przemieszczaniu się z punktu A do B, pewną formą badania odczuć podróżujących oraz ich wyobrażeń na temat podróży, mianowicie jej początku, przebiegu podróży oraz wizualizacji tego, co spotkają na końcu podróży. Obrazy zostały tak skonstruowane, aby oglądać je z wielu stron. 







Wspólnym mianownikiem cyklów, realizowanych w różnych okresach twórczości, jest przestrzeń, która jest nieskończona. Na drodze poszukiwania nowych przestrzeni, inspiracji i motywów, artysta sięga do malarstwa własnego taty realizowanego w 1986 r. Powrót do wizji rzeczywistości sprzed lat skłania artystę do osobistego dialogu z obrazami ojca i prowokuje pierwszą twórczą dekonstrukcję. Rozmowy z obrazami bliskiej osoby są punktem wyjściowym do dalszych działań artysty.



Autor Marcin Kowalik



Kumulacja wielu lat doświadczeń, czerpanych wprost z natury oraz radość z dekonstruowania rzeczywistości sprawiły, że artysta rozpoczął cykl „Pejzaż w pudełku”. Artysta prezentuje oblicza natury według własnego kodu, w formie symboli graficznych. Jak mówi „nauczyłem się mechanizmów powstawania kolorów w naturze.” Bazą obrazów jest paleta kolorów czerpanych z natury. Natomiast forma odbiega od realistycznych pejzaży, a przedstawia jedynie wyobrażenie artysty. Obrazy przenoszą odbiorcę w inny wymiar, rozkładają na części zastaną rzeczywistość oraz cieszą oko trójwymiarową iluzją. Jak przyznał w jednym z wywiadów „obrazy powinny cieszyć, zachwycać, a i może dawać jakiś duchowy odlot. Oprócz wrażenia oraz tematu jaki poruszam na danym obrazie pragnę dbać o przyszłego użytkownika mojego dzieła. Chcę, aby moje prace cieszyły oko, zarazem dając intelektualną ucztę.” 



Autor Marcin Kowalik




Z pewnością obrazy Marcina Kowalika są intelektualną ucztą. Zabawę formą można dostrzec zarówno w cyklu „Pejzaż w pudełku”, jak i późniejszym „Back to basic”. Artysta podejmuje próbę drobiazgowej analizy zjawisk przyrodniczych, jak wybuch wulkanu na Islandii, pory roku, przyrodę. 


Autor Marcin Kowalik



Analiza jest istotą kolejnego cyklu „Nieznane królestwo”. Założeniem do realizacji tego cyklu było malowanie obrazów na bazie interpretacji dzieł dawnych mistrzów. Jak dodaje artysta „wybrałem najmniej znane obrazy z Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie. Tworzyłem sztuczne hipotezy na bazie elementów użytych w obrazach.” Obraz „Pracownia” zrealizowany w 2008 r. najlepiej prezentuje analizę i twórczą dekonstrukcję, wizualizując hipotetyczne ułożenie planów, które tworzyły jeden kadr podczas malowania obrazów przez dawnych mistrzów. 

Poruszenie tematu percepcji podczas twórczej dekonstrukcji widzimy w obrazie „Z wnętrza”, zrealizowanego na podstawie Michele Da Verona, Brutus and Portia. Kolejnym dziełem, które nie pozwala przejść obojętnie jest „Czyściec II” Wizja nieudanej próby samobójstwa Lukrecji Rzymskiej”, na podstawie dzieła Lukasa Cranacha Starszego „Roman Lucretia Committing Suicide”. Według współczesnego artysty symbolem nieudanej próby samobójczej jest samolot, który zbliżając się do bramy, łączącej świat rzeczywisty z zaświatami, niespodziewanie zawraca. Obrazy bezsprzecznie poruszają wyobraźnię odbiorców. 
Autor Marcin Kowalik




Zagadnienia percepcji są domeną kolejnego cyklu „Faza lustra”, w którym jak dodaje artysta „w miejsce dawnego obrazu, jako obiekt swoich zainteresowań postawiłem lustro. Moją pierwszą inspiracją była obserwacja lustra i jego studium z natury. Wnioskiem jaki wyciągnąłem, podobnie jak podczas obserwacji procesu oglądania dawnych obrazów było to, że bardzo trudno jest obiektywnie przejrzeć się w lustrze. Zmysł wzroku jedynie rejestruje, a widzi mózg. Aby zobaczyć musi zinterpretować, porównać do czegoś co widział wcześniej lub skojarzyć z czymś podobnym.” Kolejną inspiracją artysty stała się książka Lewisa Carolla „ Po drugiej stronie lustra”, lecz najważniejszą dla dalszej realizacji cyklu okazała się teoria, francuskiego myśliciela Jacquesa Lacana, na temat języka znaczeń, którego doświadczamy w dzieciństwie, kiedy pierwszy raz zobaczymy się w lustrze. Z teorią  poszukiwania utraconego „obiektu a”, zaznajomił artystę doktor współczesnej literatury angielskiej i filozofii James Hopkin, według którego poczucie braku obiektu a, pobudza ciekawość człowieka i skłania do działania, a tym samym aktywnego obcowania np. ze sztuką. Jak ocenia „czas, jaki odbiorca spędza przed obrazem jest ograniczony. Nie wpatrujemy się w obraz w galerii tak długo, jak w strony książki, którą czytamy. Jednak w „Ogrodzie Żywych kwiatów” i „Post-projekcji” Marcin pokazuje w jaki sposób dzieło kontynuuje dialog i nie przestaje zadawać pytań długo po tym, jak kończy się fizyczny proces oglądania.”  



Autor Marcin Kowalik


Zagadnienie końcowego etapu oglądania obrazu, artysta porusza w obrazach z Powidokiem. Jak sam dodaje „temat odnosi się do zagadnienia tunelu pomiędzy widzem, a malarzem. W obrazie 'Powidok Post-projekcji' rolę łącznika przejęła czerwona konstrukcja. 'Post' dlatego, że to już nie projekcja naszych myśli dominuje. Po odejściu od obrazów pozostaje nam jedynie subiektywny Powidok, który zabieramy ze sobą, a ogołocony obraz 'Obraz bez znaczenia' pozostaje pusty na ścianie.”





Autor Marcin Kowalik



Reasumując artysta uwielbia zaskakiwać, a co najważniejsze uwielbia zabawy iluzją i kolorem, które dominują w obrazach, inspirowanych twórczością Paulo Uccello, dzięki której powstały obrazy Przestrzenny sygnał czy Hero test. Kolejne niesamowite wrażenia wizualne gwarantuje obraz Wenus w lustrze, zainspirowany twórczością Diego Velázqueza, a dokładnie słynnej „Venus with mirror”. 






Zdjęcia zostały zamieszczone dzięki uprzejmości artysty. Więcej na temat twórczych działań artysty można przeczytać na stronie artysty


Dziękuję za spotkanie i wiele pozytywnej energii. 


Zainteresował Cię mój artykuł? Podziel się nim z przyjaciółmi. Będzie mi miło, gdy pozostawisz swój komentarz i zainspiruje Cię w życiu. Pamiętaj think different. 

Dziękuję



Patricia

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.